wtorek, 13 maja 2008

Jaśko Mac Gaywer

Moja Góralka ma na imię Anna, chociaż mąż Hanuś na nią mówi...

To było podczas skoków Małysza. Wiadomo było w okolicy ,że na te skoki ma przylecieć nie kto inny jak sam P. Kwaśniewski.
Hanuś nastawiona na tak zacną osobę, słysząc helikopter, jak nie wydrze się do rodziny.... chodźma pryndko pomachać prezydyntowi. Niech widzi życzliwość narodu.!!!! Jak stała tak wybiegła z chaty i maaacha, maaacha. Gazda też wyskoczył, za nim dzieciarnia... Patrzą a helikopter zawraca.
Jak sie Gaździna nie zerwała, co by jakie godniejsze okrycie na głowę narzucić, bo to nie przelewki... helikopter ląduje.....
Jak nie wiujnie, jak nie dmuchnie, wszystkie pomieszczenia pootwierane
to świeżego śniegu nawiało w każdy zakątek....
Helikopter wylądował na polance przy domu.......
Ratunkowy on był, a nie prezydencki :)))
Ratownicy nakrzyczeli ,że ma kobita łapami nie machać ,bo w błąd tylko wprowadziła młodego, niedoświadczonego pilota:)

Na drugi dzień sąsiedzi pytają się w Kościele kto u nich zachorzał, a Jaśko dumnie odpowiada, ze nikt.
Helikopter sie im zepsuł i wylądowali, co by Jaśko zajrzał do silnika...

Tak to Jaśko ( Nasz polski Mac Gaywer ) na polu naprawił helikopter i turysta mógł być uratowany.....

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...