wtorek, 22 lipca 2008

Leonard Cohen......daje pomysły na satyrę:)))))

Spróbujmy obiekt mych opisać zainteresowań
Spróbujmy wady mena mego gdzieś głęboko schować
By to udało się w ogóle, trzeba najpierw wykryć
To co nieciekawe jest.....
To co nieciekawe jest......

Zacznijmy zatem od wierzchołka, coś na pewno znajdziem
I powolutku osuwając się w doliny zajdziem...
Znajdziemy tam bez liku wad wybujałej natury
Co żartem stworzyła go.....
Co żartem stworzyła go.....

Te włosy fasolkowe strąki, poszarpane szpetnie
Już żaden fryzjer nie poprawi, lepiej nie obetnie
Dwa groszki dziko zezujące, gdzieś w wymarłym buszu
Dziwne ,że dojrzały mnie.....
Dziwne ,że dojrzały mnie.....

Usteczka miękkie i wilgotne , jak przejrzałe gruszki
A z boku dziwnie wychylone dwa malutkie uszki
O zębach lepiej nie wspominam....każdy w inną stronę
Upiór to czy dziwny stwór.....?
Upiór to czy dziwny stwór....?

Brzuszek nadęty jak balonik, rączki rozstawione
Łapska dosłownie dwie patelnie, niedoszorowane
Nogi na beczce prostowane, a pomiędzy nimi
Dziwy to , czy ruski żart....?
Dziwy to, czy ruski żart...?

Przy tak dziwaczne tej posturze, osobowość śliska
Charakter miękki jak pomidor, w moją stronę pryska
O sobie lepiej nie wspominam, horror to nie lada
W korcu znaleźliśmy się......
W korcu znaleźliśmy się....

Więc kochaj, kochaj tylko mnie... kochaj mimo wszystko
I pragnij jak ja pragnę ciebie, kiedy jesteś blisko
I rozpal płomień duszy mojej....ty szkarado śliczna...
Kochaj zawsze tylko mnie.....
Kochaj zawsze tylko mnie.....

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...