środa, 8 października 2008

Mój artykuł który ukazał się w "Podwórku z kulturą" W Bydgoszczy

Prosił mnie Pan o skomentowanie „Tancerki”… Nie jest to prosta sprawa, gdyż szczerość mojej natury bezwzględnie nakazuje pisać to , co ona mi podyktuje.

A żem konstrukcji prostej i na eleganckich wywodach się nie rozeznaję, to treść i jakość tego komentarza pozostawi po sobie ślad nieco swojski , aczkolwiek szczery i uczciwy…..

„ Tancerka” właśnie taki typ kobiety prezentuje, co daje mi odwagę stwierdzić ,że tak czy inaczej dla Twórcy tej postaci jest ona bliska , a tym samym JA utożsamiając się z „Barbarą” też mam nadzieję na pobłażliwe potraktowanie tych moich wywodów….

Ta tożsamość odziera mnie jednak z modnego ostatnio trendu bycia feministką.

No cóż….nie jestem nią i mogę się założyć ,że wiele kobiet w głębi serca jest „ Barbarami’’, marzącymi o swoich „ Bogumiłach „…. Tylko duma i status społeczny nie pozwalają im przyznać się do tego….

Podobają mi się Pana nawiasowe wypowiedzi, choć kłuła z nich czasem typowo męska wizja świata. Basia traktowana ściśle wizualnie ( fajna dupa nic ponadto ) wie co robić , aby każdy mężczyzna powłóczył wzrokiem za jej zgrabnymi pośladkami…. ( nawet autor się do tego przyznaje J )

Jej lęk o przemijanie urody ( przejaskrawiony ) jest podyktowany naturalnym pędem męskiej populacji do pięknych i młodych „samiczek” …. Typ femme fatale jest szczególnie ceniony w męskim świecie ( każdy truteń ma jedno tylko w umyśle…. zaspokoić królową )

Możliwe ,że to próba sił….” Bogumił” filar spokoju i nienaruszalności i” Barbara” delikatność motyla… rozpływająca się w tańcu erotyka….

Piękne zatracenie głowy… widowiskowe i poruszające.

Sama końcówka już jednak mniej smaczna… Wypadek i w ostateczności samobójstwo Bogumiła traktuję jako brak pomysłu na inny finał….Wystarczy zwyczajnie ten drugi…silny , z nie nadszarpniętymi jeszcze nerwami , ze świeżymi pomysłami i tym rozedrganym powietrzem wokół nich… Boguś spala się automatycznie…bez utraty męskości jako takiej…

Autor sprytnie podkreślał raz po raz ,że Baśka to niezłe ciacho…nawet te 2, 3 cm. ponad miarę działały na wyobraźnię. Firma podupadła, Bogumił stracił szacunek, przyjaźni nigdy nie było….wystarczy by odbić kobietęJ

Takie kameralne „ bum „ kojarzy mi się z sitcomami… to coś w rodzaju „zabili go i uciekł” .

Alem się rozpisała…to chyba na tyle.

Czytało się świetnie, w wielu momentach utożsamiałam się z bohaterką ( nie wstydzę się do tego przyznać).

Stwierdzam ,że jest Pan znawcą kobiet i mimo takiego płytkiego ich przedstawiania jest pan kobietami zauroczony….

Przy Panu kobieta może odkrywać wszelkie barwy i niuanse swej kobiecości.

Pan jako wytrawny badacz płci jakże pięknej i do końca nieodgadnionej, nie raz jeszcze będzie zaskakiwany oryginalnością i przemianami jakie zachodzą w tejże płci…

Z wyrazami uznania…

Barbara…….ups J Renata Grześkowiak ….

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...