piątek, 19 czerwca 2009

Powszechne zjawisko…nowa moda. " Akant"- wyd. czerwcowe

Nasza Klasa, portal jakże znany i popularny. Lubiany i polecany, opanował każdy niemal dom w mieście i na wsi.
Wiele się na nim dzieje. Stał się modnym sposobem nawiązywania znajomości. Dzięki swej popularności wiele osób odnalazło się po latach, wiele przyjaźni rozsupłanych w pędzie życia mogło na powrót się zawiązać i zacisnąć rozluźniony przez lata supeł.
Wszystko to było zaplanowanym pierwotnie zamierzeniem.
Ja jednak zauważyłam cos jeszcze, pewien bardzo ciekawy i pozytywny trend. Mianowicie, oprócz flirtów, spotkań wirtualnych, ochów i achów przesyłanych sobie z całą paletą buziaczków i obrazków, ludzie zaczęli pisać wiersze.
Grono osób , które nazwę tutaj roboczo -szufladowi poeci , odważyło się wystawić swoje próbki na forum publiczne, z drżeniem w sercu co też inni powiedzą, jak ocenią , czy nie wyszydzą. Każdy może przeczytać, skomentować , porównać z innymi utworami, a nawet – co jest chyba nowym wynalazkiem- dopisać kolejne zwrotki do wstawionego już wiersza.
Poezja stała się modna!
Nie odważę się pisać ile z tych wierszy to poezja przez średnie P, a ile to zwyczajne rymowanki, zabawa słowem ( takich jest najwięcej)
Poezję przez duże P wstawia się raz po raz , by mieć wzorzec do naśladowania. Uwielbiam poezję H. Poświatowskiej, wiec lubię ją cytować pomiędzy swoimi wierszami .

Nasza Klasa to portal młody, uczący się trzymać odpowiedni poziom i kulturę. Jestem na nim od 1,5 roku i obserwuję zachodzące przemiany.
Fora rosną jak grzyby po deszczu, moderatorzy starają się pilnować porządku, a poezja wręcz kwitnie! Ludziom często łatwiej otworzyć się przed obcym, oddzielonym kotarą monitora , aniżeli przed członkiem rodziny. W wielu rodzinach poezja jest tematem nieznanym i piszący krewny wywołuje uśmieszki, lub skłania do żartów .
A ktoś siedzący w innym pokoju, przy innym komputerze, w innym mieście… zawsze można wyłączyć internet.

Oprócz tradycyjnych wierszy , powstają białe, typu pierścień , haiku, tanki. Można pochwalić się prozą poetycką , czy zamieścić angielską wersję któregoś wiesza.
Sama próbuję sił w różnych stylach pisania i uważam to za wyśmienitą zabawę.
Poezja to sfera wyższych uczuć, lotów ponad rzeczywistością i dotykania tematów sercem. Kiedy dostrzegamy , jak na naszych oczach rodzi się talent , to czujemy się za niego niemal odpowiedzialni. Odwaga jednych uskrzydla innych. Niektórzy nawet nie podejrzewali siebie o umiejętność rymowania, a teraz piszą piękne teksty i dzielą się nimi .
Życie jest bogatą niewyczerpaną składnicą tematów, do tego dodać religię , wszechświat , czy wszechogarniającą miłość i już możemy tonąć w ogromie możliwości poetyckich.
NK to dobry portal , by się zaprezentować. Niekoniecznie taki był pierwotny zamiar, ale tak bywa. Zaczynamy jedno , a wychodzi drugie.
Kto miał się odszukać, to się znalazł, kto miał problemy ze sobą, to je światu pokazał , choćby przez fikcyjne konto . Ale kto odważył się objawić wszem wobec swoje talenty, to znalazł idealne wręcz miejsce.
Myślę ,że niejedna łza spadnie, z powodu zmiany życia, dzięki temu portalowi.
I wiem co piszę, bo osobiście poznałam tam ludzi, którzy stali się dla mnie prawdziwymi przyjaciółmi. Znacząco wpłynęli na moje życie i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

A moja poezja na NK?
Wierzę ,że dzięki wspaniałym fachowcom poznanym na portalu, dzięki ich uwagom i pomocy
znajdę się na najlepszej drodze do tego , by ktoś kiedyś powiedział - …przedstawiam państwu poetkę…

Renata Grześkowiak
2009-03-03

2 komentarze:

Kopacz pisze...

Bo wszystko jest poezją jak to Sted mawiał :))

renezja pisze...

Wszystko... nawet proza życia :)

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...