środa, 19 marca 2014

ZAPOWIEDZI KSIĄŻKOWE !


"Wierszyki babci Henryki.Majsterklepka"
Urocza książeczka w twardej oprawie, wprowadzająca milusińskich w świat majsterkowania i innych przygód za pomocą pięknych, łatwo wpadających w ucho rymów. Moim zdaniem wierszyki nadają się do stworzenia na ich podstawie piosenek.


Joanna Piłatowicz – z wykształcenia coach, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego oraz tancerka i nauczycielka tańca contemporary. Obecnie mieszka w Niemczech, gdzie współpracuje z teatrami i szkołami tańca jako tancerka, aktorka, nauczycielka i choreograf. Pisze artykuły do „Twojego Miasta” – polskiej gazety w Niemczech Mimo że pisanie nie było jej pierwszym wyborem zawodowym, na emigracji w Holandii rozpoczęła współpracę z magazynem „Access” w Hadze, w którym zamieszczano jej teksty poświęcone emigracji. Kolejną pasją autorki jest malowanie abstraktów. Podróże i życie w różnych krajach, w multikulturowym środowisku wpłynęły na jej artystyczną ekspresję oraz osobistą filozofię. Najbardziej zainteresowana jest związkiem między filozofią, osobistymi wierzeniami człowieka a relacją ze światem, poznawaniem różnych kultur.


23 czerwca2011 został ofiarą poważnego wypadku po którym lekarze uznali, że cudem uniknął śmierci. Według ich opinii nie miał szans na powrót do biegania. Nie poddał się jednak, Długa rehabilitacja, wola walki i ...Lektura aforyzmów dały niesamowity rezultat. Bartosz znów biega! Odnosi przy tym spektakularne sukcesy. Staje na podium i poprawia życiowe rekordy. Swoją niezłomną postawą wzbudza powszechny szacunek i uznanie. Jego recepta na sukces zapisana w aforyzmach i pozytywnym mysleniu. Sentencje czytał, gdy dopadały go watpliwości. Nigdy nie zrezygnował z marzeń o bieganiu. Stworzył na własne potrzeby zbiór aforyzmów, które towarzyszyły mu w codziennych zmaganiach i podczas rekonwalescencji. Uważa, że własciwa lektura załączonych w ksiązce maksym doskonale motywuje do działania, pomaga w rozwiązywaniu codziennych problemów i pokazuje, ze ZWYCIĘSTWO TO SPOSÓB MYŚLENIA

Brak komentarzy:

...............................

ciiiii....
tylko policzek szelest czyni
muskając jedwab poszewki..
ciii....

Stołpce

Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać się z panem Aleksandrem Janowskim.Nasze rozmowy oczywiście dotyczyły literatury w szerokim znaczeniu,ale poruszyliśmy również temat wydanych przez pana Aleksandra książek. Znałam wszystkie tytuły, czytałam recenzje,ale osobiście nie przeczytałam żadnej książki.Nie z przekory,czy niechęci do czytania,tylko ja nie lubię czytać kryminałów, przemoc jest dla mnie nie do przyjęcia i nie zamierzam kołatać sobie nią głowy w celach rekreacyjnych.Nie zraziło to pana Aleksandra,a wręcz przeciwnie...przesłał mi do przeczytania piękną historię, nigdzie jeszcze nie publikowaną i nie wydaną w żadnym wydawnictwie.

"Stołpce" to historia chłopaka, któremu przyszło urodzić się pod koniec wojny na Białorusi w polskiej rodzinie. Piękna historia rozwoju intelektualnego, samozaparcia,radości z życia,a jednocześnie świetny dokument o tamtych czasach. Polska Ludowa z jej kolorami i odcieniami,obraz niewyszukany,a jakże pociągający,bo pozwalający nam zobaczyć Polskę oczami młodego intelektualisty,ambitnego,rozumnego i całkiem zdrowo myślącego. Styl i kultura pisarska pana Aleksandra zachęciła mnie do zakupu jego książek i zamierzam je sobie wszystkie przeczytać. W sprzedaży są już dwie części: "Tłumacz - reportaż z życia" I i " Reportaż z życia" II.
Miła nowina...Biografia Pana Aleksandra doczeka się niebawem kontynuacji w części trzeciej :)))
Tak to jest, z każdego podwórka inny snop światła bije,a wszystkie rozjaśniają naszą historię:)

OPADANIE

Spadam w dół... Powoli... świadomie regulując prędkość.
Mam czas rozejrzeć się dookoła.
Mijam drwiny i kpinę pseudo przyjaciół.
Uśmiechają się nieszczerze, wystawiając zębiska
gotowe pokąsać.
Zahaczam o tak zwaną troskę....
Nie żebym miała coś przeciwko zatroskaniu (matka troszczy się o dziecko) , ale jest mi to zbyteczne.
Spadam...
I co.... w trosce o moje pośladki ktoś rozłoży siatkę na dole?
Lecę sobie i myślę o tym co na górze...
O ambicjach , planach , marzeniach...
Wiele tego było. Zrywy następowały w dość systematycznych odstępach.Serce wyrywało się z piersi gotowe do wyższych celów....... umysł spał... i spał.... i spał...
Fajnie tak sobie lecieć w ciemną pustkę.
Nic nie boli , nikt nie przeszkadza.
Tylko delikatny szum w uszach nuci zapomnianą melodię.
Jakieś tchnienie budzi nostalgię za młodością,
może nawet za marzeniami. Ale przemija.
Widocznie przecięły się nasze drogi gdzieś w czasoprzestrzeni...
Znowu jestem spokojna..
Spadam sobie delikatnie, zwiększając prędkość.
Szum w uszach miesza się z szumem fal , z trzepotaniem
ptasich skrzydeł w parku, z " Franią" która w monotonii
swych obrotów posiadała moc wyciszenia i uśpienia małej dziewczynki, wtulonej w kupkę prania, w zaparowanej łazience.
To szum wspomnień o przeszłości.
Dobra ona była, ale przeminęła...
Zamykam oczy....
Przemijam...